Amerykański stan Minnesota jest obecnie terenem eksperymentalnym dla medycznej marihuany, ponieważ od niedawna jest ona tam dostępna i sprzedawana jako lek.
Zdecydowano o tym ustawą określającą także cenę specyfików. Jak okazało się prawie natychmiast, jest ona zdecydowanie za wysoka i pojawiają się nawet głosy, by wrócić do handlu nieoficjalnego, ponieważ jest to jedyny sposób na zdobycie używki dla wielu chorych osób. Problem pogarsza fakt, iż stosowanie medycznej marihuany zalecane jest w zasadzie tylko w przypadkach przewlekłego bólu i innych przewlekłych dolegliwości, które bardzo mocno pogarszają jakość życia i rokowania leczenia, a inne sposoby radzenia sobie z nimi nie okazały się skuteczne. Realne koszty leczenia przy użyciu medycznej marihuany zwykle przekraczają 700 dolarów, a wydatki na poziomie 2.000 dolarów miesięcznie nie należą do rzadkich przypadków.
Pojedyncza fiolka leku została wyceniona na aż 130 dolarów w czasie, kiedy Kolorado, stan pozwalający także na stosowanie marihuany w celach typowo rekreacyjnych, za taką samą ilość substancji liczy sobie tylko 80 dolarów. W tym momencie baza pacjentów stosujących w Minnesocie medyczną marihuanę obejmuje ponad 500 osób, z których blisko 20% skarży się na cenę ograniczającą lub całkowicie uniemożliwiającą im stosowanie marihuany do normalnego leczenia zgodnie z zaleceniami lekarzy prowadzących. Cała sprawa w Minnesocie wyraźnie pokazuje, że sama legalizacja jest jedynie jednym z niezbędnych kroków do umożliwienia obywatelom korzystania z leków opartych na marihuanie. Pomimo legalizacji specyfików, wysokie koszty prawdopodobnie doprowadzą do zbudowania na nowo nielegalnego podziemia handlującego konopiami indyjskimi.